Życie nie jest walką, ani zadaniem. Życia nie można zaszufladkować. Traktowanie go w taki sposób jest błędem. Życie się przeżywa, doświadcza, kocha. Jednocześnie jest ono tajemnicą. W nierozerwalnym uścisku z życiem tańczy śmierć. Bez świadomości i akceptacji śmierci nie można poznać wartości życia. To niezwykle budujący element, który może nadać naszemu życiu sens i znaczenie, ukierunkować nas na wsłuchanie się w głos naszego serca, na poznanie siebie, swoich potrzeb, talentów i skłonności. Zanurzmy się w egzystencję z ufnością i odwagą oraz pielgrzymujmy po ścieżkach wiecznej tajemnicy życia. Jednocześnie zastanówmy się, czy największym sukcesem naszego życia nie będzie umrzeć w przekonaniu, że przeżyliśmy zgodne z naszym powołaniem, satysfakcjonujące, pożyteczne i piękne życie?
PS Cytując profesora Leszka Kołakowskiego: mądre zasady nigdy nie są absolutne.
Nasz jabłecznik jest prosty, domowy, klasyczny, taki od którego na samą myśl robi się ciepło na sercu. Przygotowany według Pięciu Przemian dopieszcza i czaruje smakiem.
Jabłka obrać i pokroić na ćwiartki. Wykroić gniazda nasienne, każdą ćwiartkę pokroić na 4 – 5 kawałków.
Na patelnię wsypać jabłka, dodać 0,5 szklanki cukru, 1 łyżeczkę cynamonu i 1 łyżeczkę imbiru. Prażyć przez ok.15 – 20 minut, aż odparuje woda a jabłka zmiękną, ale pozostaną częściowo w kawałkach. Przestudzić.
Ciasto
4 jajka zmiksować z 1 szklanką cukru na puszystą masę, dodać cukier waniliowy, 1 łyżeczkę imbiru i szczyptę soli. Wymieszać. Następnie przesiać mąkę orkiszową i 2 łyżeczki proszku do pieczenia, zamieszać i dodać 0,5 łyżeczki kurkumy. Wlać rozpuszczone, ciepłe masło i przesiać 0,5 szklanki mąki ziemniaczanej. Wymieszać ciasto na jednolitą masę. Na koniec dodać 1 łyżeczkę imbiru.
Przełożyć ciasto do foremki (o wymiarach około 25×30 cm) wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu równomiernie ułożyć jabłka
Wstawić ciasto do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Piec około 50 minut
Po upieczeniu i ostudzeniu oprószyć cukrem pudrem
Smacznego!
-*- L’art
W czasie fotografowania jabłecznika i jabłek przypomniał mi się obraz martwej natury z Musée d’Orsay Jabłka i pomarańcze Paula Cézanne’a (1839-1906). Efektem nauki Cézanne’a pod okiem Camille Pissarro było nadanie obrazom lekkości. Udało mu się to uzyskać między innymi za pomocą subtelnych i wysmakowanych pociągnięć pędzla oraz dzięki wzbogaceniu palety o jaśniejsze barwy. Malarz zaczął dążyć w swych dziełach do wzmocnienia dyscypliny zarówno w kompozycji obrazu jak i w konstrukcji formy. Właśnie te obrazy, w których zastosował powyższe elementy uznawane są za najważniejsze i najpiękniejsze w jego twórczości.
Cézanne wraz z Vincentem van Goghiem i Paulem Gauguinem uważany jest za jednego z czołowych postimpresjonistów. Artyści od połowy lat 80. XIX wieku starali się uwolnić obraz od obiektywnego naśladownictwa natury. Skoncentrowali się oni na subiektywnej percepcji autora, co w efekcie przyczyniło się do autonomiczności dzieła. Postimpresjonizm stał się punktem wyjścia w dążeniu wielu artystów do odnalezienia własnego, zupełnie nowego stylu.