La beauté et l’art: NUXE i Monet – francuskie piękno

Krem do twarzy to bez wątpienia najważniejszy kosmetyk pielęgnacyjny. Nawilża, odżywia skórę twarzy, chroni przed słońcem, wiatrem i zanieczyszczeniami powietrza, w nocy zaś regeneruje. Mam swoje ulubione i sprawdzone kremy, które starannie dobrałam do mojej suchej i delikatnej skóry. Inspiracją do stosowania kremów była i w dalszym ciągu jest moja mama. To jeden z przepływów międzypokoleniowych. Łącznik matka – córka, cudowny element w tańcu życia.

Pamiętajmy, że nawet kosmetyk o bardzo dobrym składzie musi być stosowany w odpowiedni sposób. Przede wszystkim powinien być nakładany na dokładnie oczyszczoną skórę twarzy. Wszak składniki aktywne, takie jak witaminy (E,C, retinol), ceramidy, przeciwutleniacze (koenzym Q-10), olejki, flawonoidy i inne, muszą mieć szansę zadziałać. Dobrze jest także dokładnie wklepać krem, pomoże to lepiej wchłonąć skórze substancje aktywne. Delikatny masaż poprawi ukrwienie i mikrokrążenie. Odpowiednio zaopiekowana skóra odwdzięczy się zdrowym wyglądem.

Woda micelarna do demakijażu z płatkami róży NUXE i krem Nuxuriance Ultra to moje sprawdzone kosmetyki, które bardzo lubię.

NUXE – to francuska marka łącząca naturę, skuteczność i luksus. Ponad 80% składników jest pochodzenia naturalnego. To element, który zwrócił moją uwagę i zachęcił do kupna. Marka NUXE posiada szeroką gamę preparatów do pielęgnacji twarzy i ciała dla osoby w każdym wieku zatem bez trudu można dobrać kosmetyk do swoich potrzeb. Spróbujcie skuteczne z natury, wcale nie najdroższe, z finezyjnymi nutami zapachowymi i rozkoszną konsystencją kosmetyki NUXE.

Po spacerze w świecie urody zapraszam na spacer po świecie sztuki. Claude Monet – mój ulubiony przedstawiciel impresjonizmu – tworzył niesamowity klimat poprzez nowatorskie podejście do światła i koloru. Wprowadził zasadę dywizjonizmu w celu oddania bogactwa wrażeń barwnych. Polegała ona na tworzeniu barwnej plamy z kładzionych obok siebie drobnych, nieregularnych plamek farby i ograniczenia palety do czystych barw widma słonecznego. Poprzez zastosowanie tej metody Monet stworzył wrażenie zacierania się konturów i efekt płynności.

W paryskim Muzeum d’Orsay możemy obejrzeć między innymi Kobietę z parasolką, 1886. Jako ciekawostkę podam, że po raz pierwszy Monet namalował kobietę z parasolką w 1875 (obraz znajduje się w National Gallery of Art, w Waszyngtonie). Pozowała wówczas pierwsza żona malarza Camille wraz synem Jeanem. Jedenaście lat później mieszkający w Giverny Monet podjął ten sam temat. Do nowej wersji wybrał córkę drugiej żony, Suzanne. Paleta kolorów jest tym razem delikatniejsza, jaśniejsza a w sposobie malowania widać precyzję i dojrzałość. Przepiękne obrazy od których nie można oderwać wzroku.

-*-

Claude Monet - La Femme à l'ombrelle, 1875
La Femme à l’ombrelle, 1875 | Claude Monet [Public domain], via Wikimedia Commons

-*-

Femme à l'ombrelle tournée vers la gauche, 1886 | Claude Monet
Femme à l’ombrelle tournée vers la gauche, 1886 | Claude Monet [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons

-*-

Femme à l'ombrelle tournée vers la droite, 1886 | Claude Monet
Femme à l’ombrelle tournée vers la droite, 1886 | Claude Monet [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons

-*-

Kosmetyki NUXE to finezja zapachowa i rozkosz dla skóry. Malarstwo Moneta to piękno i kunszt radujące ducha. Dwa elementy wpływające na urodę życia. Polecam,

Wasza Madame D’dorf

 

2 thoughts on “La beauté et l’art: NUXE i Monet – francuskie piękno

  1. Jeśli mowa o impresjonistach, to zaraz na myśl przychodzi mi ballada w wykonaniu Dona McLeana (to ten pan, który długo przed Madonną śpiewał „Amercan Pie”) zatytułowana „Vincent”. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałem go będąc w pierwszej klasie liceum na zajęciach naszej świeżoupieczonej anglistki. Struny gitary i głosu artysty poruszyły struny mojej duszy. Do dziś chętnie słucham nastrojowego „Starry, starry night…” z zakończeniem jednej ze zwrotek:

    „But I could have told you
    Vincent
    This world was never
    Meant for one
    As beautiful as you.”

    Pozdrawiam serdecznie Madame D’dorf i innych miłośników obrazów dziewiętnastowiecznych mistrzów.

    1. Piękna i smutna ballada o niezwykle uzdolnionym malarzu. Vincent van Gogh niedoceniany za życia, zyskujący sławę po śmierci. Taki psikus losu. Aż ciśnie się pytanie „dlaczego?”. Dodam, że nie tylko van Gogh przeżywał ciężkie chwile. W niezwykle interesującej książce Sue Roe „Prywatne życie impresjonistów” możemy przeczytać: „często brakować im będzie pieniędzy na życie, będą zmuszeni zabiegać o przychylność mecenasów sztuki i wysłuchiwać drwin na swój temat(…) ale silniejsze będzie oddanie sztuce(…)”. I jest jeszcze jedno – więzy przyjaźni jakie łączyły impresjonistów wszak „dobry przyjaciel jest wielkim darem nieba” Platon. Pozdrawiam i ślicznie dziękuję za komentarz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *