I Bóg stworzył kobietę
Kim jestem, ja, człowiek w kobiecym wydaniu? Co to znaczy być kobietą? Co niesie ze sobą to wcielenie? Czy można mnie zamknąć w przymiotnikach? A może w rolach, jakie przychodzi mi wypełniać?
Przepełniona pytaniami snuję rozważania, otulając swoje zmysły aromatyczną kawą. Czy coś muszę, a może powinnam? Czy podołam? Czy jestem wystarczająco dobra, kochająca, mądra, błyskotliwa, komunikatywna, otwarta, innowacyjna, pracowita i świetnie zarabiająca, odpowiedzialna, silna, nieustraszona, zaradna, dobrze zorganizowana, wszechogarniająca, zawsze gotowa spełniać oczekiwania, spokojna, współczująca i empatyczna, pełna wewnętrznego ciepła, wyrozumiała, wybaczająca, miła i uśmiechnięta, piękna, zgrabna, seksowna, uwodzicielska i namiętna?
Czy przestaję być człowiekiem, kiedy jestem zmęczona, rozgniewana, smutna, histeryczna, rozczochrana, zalękniona, roszczeniowa, zazdrosna, leniwa i powolna, cierpiąca i zbolała, gadatliwa, niefrasobliwa, zdezorganizowana, nieumiejąca, niezdecydowana?
Czy mam nie czuć, kiedy mnie coś dotyka, rani, porusza, zniewala, gnębi? Kiedy przekraczane są moje granice? Czy mam porzucić siebie?
Kobieta – czy aby bez winy i wstydu? Ze swoją cielesnością, sensualnością, wrażliwością, poezją, walką przeciwieństw, którymi lepiej lub gorzej zarządza.
I Bóg stworzył kobietę.
Jestem kobietą – w pełnej i czystej formie, patrzącą własnymi oczami, zbudowaną na fundamencie godności, wolności i szacunku, nieustająco uczącą się życia, uważności i obecności, różnorodności i wyjątkowości, cierpliwości i wytrwałości, sztuki dostrzegania całości. Nieustająco poszukującą odpowiedzi na pytanie: „Co to znaczy być w pełni człowiekiem?”.
PS Cieszę się, że Ty jesteś mężczyzną, że o pewnych sprawach myślisz tak samo jak ja a o innych masz odmienne zdanie. Uczysz mnie swojego świata. Dopełniasz, otwierasz, rozszerzasz. I choć czasami nie wiem, czy tak do końca mnie rozumiesz, to fajnie, że jesteś. Przytulaj i wtulaj się we mnie, szanuj i kochaj, słuchaj i wspieraj, kiziaj, masuj i rozweselaj.