Café – mmm…

Zacznę od cytatu z książki pt.: „Tytus, Romek i Atomek” Henryka Jerzego Chmielewskiego: „Grafik: Co to za lura? Kawa powinna być czarna, mocna, ostra i aromatyczna! Zrób mi drugą!”. Całkowicie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moja kawa właśnie taka jest. Dodam jeszcze za Giuseppe Verdim, że kawa to balsam dla serca i ducha. Tak à propos, jak sądzicie Verdi powiedział to pisząc Rigoletto, Traviatę, Aidę czy może Folstaff? Hmmm. Tak czy inaczej kawa to mój ulubiony i kultowy napój, od którego rozpoczynam dzień. Lubię jej nieziemski zapach i cudowny smak. Lubię jak jest gorąca i pita w towarzystwie bliskich mi osób. Kawę przygotowuję wg przepisu Pani Anny Ciesielskiej, który znalazłam w książce jej autorstwa pt.: „Filozofia zdrowia”. Dodam, że Pani Anna jest moją guru w kwestii gotowania wg 5 przemian.

Oto przepis:

Do garnka z pół litra gotującej wody dodaję 2 czubate łyżeczki świeżo zmielonej naturalnej kawy. Do tego wsypuję pół łyżeczki cynamonu i pół łyżeczki imbiru. Gotuję około 3 minut. Słodzę miodem rzepakowym lub wielokwiatowym. Ta kawa to poemat. Od kiedy piję kawę wg Ciesielskiej, żadna inna mi nie smakuje. Magia. Pani Aniu, bardzo dziękuję.

Pozwolę sobie zacytować fragment z książki: „kawa gotowana jest łagodna i miękka (…) jest rozgrzewająca, pobudza całe ciało, głównie nerki, wzmaga przemianę materii, łagodzi bóle zmęczeniowe, reumatyczne, likwiduje migrenę, napięcia przedmiesiączkowe, łagodzi zgagę i jest tolerowana dobrze przez wrzodowców. Nie wywołuje pobudzenia nerwowego ani niepokoju serca. Jest bardzo wskazana przy alergii, astmie, kaszlu, przeziębieniu (…) Kawa nie zakwasza organizmu”.

Polecam. Spróbujcie. Jest naprawdę pyszna 🙂