La beauté et l’art: Trésor w ogrodzie Moneta

Perfumy (fr. per fumée – przez dym), jak mawiał Gianni Versace, to wykończenie elegancji. Szczegół, który subtelnie podkreśla wygląd. Niewidzialny dodatek, który uwydatnia osobowość kobiety. Bez nich czegoś brakuje.

Trésor marki Lancôme to ogród zamknięty we flakonie. Autorką kompozycji stworzonej w 1985 roku jest perfumiarz Sophia Grojsman (Zofia Chodosz), która początkowo perfumy miała tylko dla siebie na szczególne okazje. Podzieliła się nimi ze światem pięć lat później. Premiera perfum miała miejsce w 1990 roku, a pierwszą ambasadorką została Isabella Rossellini. Trésor  to klasyk, w który od lat się ubieram i który subtelnie mnie dopełnia. Zapach początkowo owocowy brzoskwiniowo-morelowy ewoluuje w kwiatowy z mocno wyczuwalną różą z odrobiną irysów, konwalii i jaśminu. Bazę stanowi piżmo, drzewo sandałowe, wanilia i morela. Piękne, wyważone perfumy, kobiece i eleganckie, aksamitne i pudrowe, ciepłe i miękkie. Zamknięte we flakonie przypominającym cenny klejnot. Zapach bardzo mi bliski, który określiłabym jako symfonię świeżych kwiatów. Moje związane z nim skojarzenie przenosi mnie do ogrodu Claude’a Moneta w Giverny, w którym popołudniowe słońce, subtelnie głaszcząc swoim ciepłem kolorowe kwiaty, wydobywa z nich cudowny, delikatny aromat.

In the Garden, 1895 - Claude Monet
In the Garden, 1895 – Claude Monet | www.wikiart.org
Irises in Monet's Garden, 1900 - Claude Monet
Irises in Monet’s Garden, 1900 – Claude Monet | www.wikiart.org

Claude Monet, Weg im Garten des Künstlers, 1902
Weg im Garten des Künstlers. 1902 – Claude Monet [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons
Do Giverny Monet przeprowadził się na początku maja 1883 roku. Zachwycony miejscem tak pisał do swojego marszanda Paula Durand-Ruela: No i stało się! To wspaniałe. Teraz jestem we właściwym miejscu. Potrafię uchwycić kolor. Osiadłszy tu, mam nadzieję tworzyć arcydzieła. I… nie pomylił się. Giverny służyło artyście. Monet kochał malować i lubił także kontakt z naturą, która była niekończącym się źródłem inspiracji. Wstawał skoro świt malował po kilka obrazów jednocześnie, starając się uchwycić ten sam widok w różnym świetle, a po południu zamieniał się w ogrodnika. Ogród tak jak malarstwo było jego wielką pasją. Wszystkie pieniądze wydaję na ogród – narzekał. Jednocześnie zaś przyznawał, że go uwielbia. Ukwiecał klomby i rabaty czerwoną, białą i żółtą barwą dalii, różową piwonii, hortensji i róż, błękitną irysów i lnu, oranżem nasturcji. Wszystko dopełniał zielenią traw i winną latoroślą pnącą się po delikatnych pergolach. Pięknie i malarsko.

Claude Monet's Giverny property
Claude Monet’s Giverny property in Summer – Photo by Ariane Cauderlier | giverny.org
Claude Monet home and garden in Giverny
Claude Monet’s Home and Garden in Giverny in Spring – Photo by Ariane Cauderlier | giverny.org

Dom i ogród w Giverny mieści się niedaleko miasta Vernon, około 75 km na północny zachód od Paryża. Niektórzy uważają, że jest to najpiękniejszy ogród na świecie. Nawet jeśli tak nie jest, to na pewno jest jednym z najsłynniejszych. Zachwyca kolorami, precyzją i wiedzą z dziedziny botaniki i architektury ogrodu. Brakuje w nim tylko mistrza Moneta wędrującego ze sztalugami.

 

La beauté et l’art: La Vie En Rose

Róża to symbol kobiecej urody i gdybym miała wybrać swój ulubiony zapach to bez wątpienia postawiłabym na woń róży. Ileż ona ma niuansów. Róża jest jedną z kluczowych roślin wykorzystywanych w produkcji kosmetyków. A wszystko to za sprawą olejków eterycznych, które znajdujemy w płatkach, nasionach i owocach. U mnie zapach róży wpływa na poczucie dobrostanu, wywołuje radość, zwiększa energię, łagodzi napięcia, relaksuje i poprawia mój nastrój. Różane kosmetyki wspaniale wpływają na moją skórę i włosy – łagodzą, nawilżają, uelastyczniają, regenerują i odmładzają.

Kosmetyki, które lubię i stosuję to:

Mydło różane Savon Bonne Mère Marseille – L’OOCCITANE

Peeling płatki róży – ZIAJA

Tonik płatki róży – ZIAJA

Odżywcza maseczka różana Satysfakcja – DERMIKA

Krem do rąk Róża – L’OCCITANE

-*-

Zapach różany na mojej twarzy przywiódł mi skojarzenie z pewnym obrazem, który widziałam w Mauritshuis w Hadze…

Historia sztuki pokazała, że Holandia wydała na świat wielkich mistrzów malarstwa jak Rembrandt czy Vermeer. W ich cieniu z powodzeniem tworzyli jednak też inni jak Pieter de Hooch, Gerard ter Borch, Jacob von Ruisdael, Willem van de Velde (młodszy), Jan Steen i inni. Wszyscy oni zapisali niepowtarzalny klimat tamtego okresu oraz odkryli nowe możliwości oddziaływania sztuki na kształtowanie gustów jej głównych odbiorców czyli bogatych mieszczan.

Martwe natury stały się jednym z ulubionych tematów szeregu malarzy holenderskich XVII wieku. Wypracowali oni własny, niepowtarzalny rodzaj natury wanitatywnej, czyli zawierającej przedmioty mające w symboliczny sposób przypominać o ulotności życia doczesnego. Były to czaszki i kości, nadpalone świece, zegary, kieliszki z niedopitym winem, stare księgi, owoce i kwiaty. Skoro kwiaty, to wrócę do wspomnianego na początku obrazu z Mauritshuis. Bukiet na tle sklepionego okna Ambrosiusa Bosschaerta  z 1620 roku jest symboliczny z jednej strony, z drugiej zaś ukształtowany wytwornie i z architektoniczną pasją. Artysta w sposób mistrzowski ujął różnorodność materii i barw, konflikty i harmonie, kontrasty walorowe i barwne. Arcydzieło, którym mogę i dziś delektować się ułożona wygodnie na kanapie z różaną maseczką na twarzy zasłuchana w La Vie En Rose Edith Piaf.

Dobrego dnia

Ambrosius Bosschaert [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons
Ambrosius Bosschaert [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons